O wizycie ,,Statystycznego Polaka’’ w kancelarii notarialnej

utworzone przez | 22 lutego 2018 | Czynności notarialne

W tej materii dane są bezwzględne i przerażające równocześnie. Otóż: tzw. ,,przeciętny Polak’’ odwiedza kancelarię notarialną raz w życiu. Niby każdy ma świadomość posiadania konstytucyjnie zagwarantowanego prawa do rozporządzania własnym majątkiem, a o ,,świętym prawie własności’’ głośno bywa przy okazji afer reprywatyzacyjnych, statystyki – ani drgną!

Mało pomocne w tym zakresie okazują się kampanie społeczne mające za cel przybliżenie instytucji notariatu społeczeństwu polskiemu. Z inicjatywy samorządu notarialnego od 2010 roku cyklicznie, w ostatnią sobotę listopada, organizowany jest w większych miastach Polski: ,,Dzień Otwarty Notariatu’’. I tak: w zeszłorocznej, ósmej już edycji, przebiegającej pod hasłem ,,Porozmawiaj z notariuszem, jak bezpiecznie przekazać majątek’’. Otwarta formuła imprezy nie ogranicza tematyki poruszanych zagadnień, daje natomiast sposobność zasięgnięcia bezpośredniej opinii notariusza w interesujących nas kwestiach prawnych. Na uruchomionej przy okazji akcji stronie internetowej, udostępnione zostały filmy i materiały informacyjne promujące w przystępny sposób ideę ,,Dnia Otwartego Notariatu’’, którą jest: ,,edukacja prawna. Z codziennej praktyki notarialnej i obserwacji wynika, że poziom wiedzy prawnej Polaków jest stosunkowo niski. Osobom przychodzącym do kancelarii notarialnych bardzo często brakuje podstawowej wiedzy, która pozwoliłaby skutecznie zabezpieczyć majątek swój i swojej rodziny. Tracą na tym nie tylko oni, ale także ich najbliżsi.’’*

Wracając do tytułowego bohatera artykułu, czy faktycznie tak mało obchodzi go własny status materialny i prawo do dowolnego dysponowania zgromadzonym majątkiem? Może żyjemy w społeczeństwie idealnym, które za nic ma dobra gromadzone całymi latami, nakładem pracy i czasu, mocą wielu wyrzeczeń i kompromisów? ,,Dorobek całego życia’’ zbywamy milczeniem?

Przeczą temu wokandy sądowe, które każdego dnia donoszą o sporach w kwestiach majątkowych. Warto zatem zawczasu wykazać się rozsądkiem i skorzystać z porady ,,sędziego braku sporu’’, jak nie bez powodu; zwykło się nazywać notariusza.

*cytat za: http://www.porozmawiajznotariuszem.pl/5675/Dla_mediow

O korzyściach płynących ze współpracy z notariuszem – cześć II

W poprzedniej części artykułu wykazaliśmy, w odrobinę przewrotny sposób, iż doświadczenie życiowe uczy, że należy przeciwdziałać nierozważnym i lekkomyślnym działaniom. Zabezpieczamy i planujemy przyszłość swoją oraz swoich najbliższych w sferze materialnej i duchowej. Coraz częściej korzystamy z pomocy doradców rozmaitych profesji: bankowych, ubezpieczeniowych, podatkowych. Posiadanie fachowego wsparcia w każdej niemal dziedzinie życia, staje się normą. Do grona ,,swoich’’ lekarzy, spowiedników, fryzjerów, powoli dołączają trenerzy personalni, psychoterapeuci, dietetycy. Jest to dowód nie tyle wzbogacania się Polaków, ile – rozwoju świadomości społecznej, za którym w naturalny sposób winien postępować wzrost kultury prawnej.

O zakresie czynności notarialnych

Spectrum czynności notarialnych jest o wiele szersze, niż powszechnie przyjęło się pojmować i nie ogranicza się tylko do sporządzania aktów notarialnych. W poniższym artykule nakreślimy zarys praktyk notarialnych, by w formie ,,pigułki wiedzy’’ przybliżyć Państwu profil działalności kancelarii notarialnej.

O początkach instytucji notariatu w wielkim skrócie

Zalążków instytucji notarialnych należy doszukiwać się w zamierzchłych czasach starożytności, kiedy to krystalizujące się prawo rzymskie, będąc pod niebagatelnym wpływem prawodawstwa państw hellenistycznych, ewoluowało do postaci skodyfikowanej. Siłą rzeczy pociągało to za sobą rozbudowę aparatu biurokratycznego, w którym coraz silniejszą pozycję zajmują wyspecjalizowani i posiadający koncesję władz – tabelliones – urzędnicy sporządzający dokumenty stwierdzające dokonanie czynności prawnej, testamenty, podania, skargi i odwołania od decyzji organów administracji.

O taksie notarialnej – mity i fakty

O niebotycznych wynagrodzeniach pobieranych przez notariuszy krążą legendy. Trudno dociec, kto jest ich autorem, skoro, jak wykazano w poprzednim artykule, ,,Statystyczny Polak’’ bywa gościem nader rzadko spotykanym w kancelarii notarialnej. Niemniej; mit istnieje i pora się z nim rozprawić za pomocą faktów, czyli bezwzględnie.